Ta niedopuszczalna to jest taka: polski rząd jest przedmiotem szantażu ze strony posiadaczy tych i innych taśm. Obecny rząd stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, bo nie wiemy, kto z jego agend włącznie z szefami służb może być szantażowany. Nie wiemy, czy są to grupy przestępcze, tajne służby, czy są to wielkie korporacje, ktokolwiek. Ze względu na bezpieczeństwo rząd się powinien podać do dymisji. A druga sprawa: sposób reakcji na konferencji prasowej pokazał, że premier nisko ocenia jakość polskiego dziennikarstwa oraz jakość opinii publicznej, nisko ocenia kompetencje obywateli w rozumieniu bardziej złożonych spraw.
— mówi socjolog r rozmowie z RMF FM. Interpretując znaczenie nagranych rozmów prof. Zybertowicz tłumaczy:
Moja interpretacja sprowadza się do trzech prostych punktów. Ale trzeba najpierw obie te rozmowy – ministra Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką oraz ex-ministra Nowaka z byłym wiceministrem finansów Parafianowiczem – potraktować łącznie. W tej drugiej rozmowie jest pokazane, że państwo Tuska nie jest państwem prawa, bo były minister i były wiceminister uzgadniają sposób obezwładnienia procedury kontroli skarbowej. Natomiast minister Sienkiewicz z prezesem Belką uzgadniają sposób obezwładnienia demokracji na wyższym poziomie. O ile Parafianowicz z Nowakiem ustalają sposób sparaliżowania kontrolnych funkcji państwa prawa, to Sienkiewicz z Belką ustala sposób unieważnienia demokracji. Oto wystarczy dodrukować pieniędzy i uniemożliwimy wygranie wyborów opozycji. Unieważniamy demokrację. Jest jeszcze trzeci punkt: bezpieczeństwo państwa. Otóż rządy Tuska doprowadziły do rażącego osłabienia bezpieczeństwa. To, co mówi Sienkiewicz, że polskie państwo nie jest zdolne do zintegrowanego działania, że poszczególne jego instytucje działają osobno, że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie.
Zybertowicz zwraca uwagę, że na konferencji prasowej premier używając określenia, że rząd był podsłuchiwany „przez dwa lata” – podał nową informację, nieznaną wcześniej opinii publicznej.
Najpierw Sienkiewicz mówił, że polskie państwo istnieje tylko teoretycznie. Państwo, którym jego mocodawca kieruje od prawie siedmiu lat nie jest zintegrowanym organizmem. Sam fakt ujawnienia tej wypowiedzi publicznie potwierdza, że polskie państwo nie jest bezpieczne. Wystarczy uświadomić sobie zagrożenia związane z bezpieczeństwem energetycznym, czy militarnym w związku z sytuacją na Ukrainie i uświadomić sobie to, co powiedział Sienkiewicz. Poszczególne instytucje polskiego państwa są pofragmentaryzowane, niezdolne do wspólnego działania.
Profesor Zybertowicz uważa, że bezpośrednim beneficjentem jest afery taśmowej jest Aleksander Kwaśniewski, bo została odwrócona uwaga opinii publicznej od tego, co Mariusz Kamiński przekazał posłom.
Beneficjentem jest także prokuratura, bo powrót do sprawy majątku Aleksandra Kwaśniewskiego jest powrotem do jakości działania prokuratury i jej uległości wobec presji politycznej lub biznesowej. To są bezpośredni beneficjenci. A kto na tym zyska? Jeśli obywatele przestaną zachowywać się wołowe dupy, a zaczną wyciągać wnioski z dostępnych nam informacji, to zyska cała Polska.
—dodaje. Przypomina też, że redakcja „Wprost” wycięła z nagrań fragmenty, które byłyby kompromitujące obyczajowo dla konkretnych osób.
Jednak ktoś te informacje posiada i ktoś posiada te informacje z innych taśm. I cały czas może za ich pomocą manipulować wysokimi urzędnikami polskiego państwa.
—zaznacza. Zybertowicz nie wyklucza tez, że osobą która skorzysta na aferze może stać się prezydent Bronisław Komorowski o ile uda mu się stanąć na czele „odnowionej” Platformy.
Może tak być, że on się stanie beneficjentem, ponieważ te grupy interesów, które – w stylu Nowak/Parafianowicz, ale na większą skalę, nie czysto rodzinną- robiły deale, układanki pod rządami Platformy, będą zabiegały, żeby naprawdę się nic nie zmieniło. Jeśli opozycja dostatecznie silnie zmobilizuje sprzeciw obywatelski, jeśli wśród dziennikarzy instynkt racji stanu obudzi się w dostatecznej części tej grupy zawodowej, to prezydent Komorowski dokona ucieczki do przodu. Tak jak prezydent Kwaśniewski przyczynił się do odwołania Leszka Millera, to Bronisław Komorowski będzie próbował stanąć na czele odnowionej Platformy.
—mówi Zybertowicz. I dodaje:
Kiedy Dorn powiedział, że nie wyklucza startu z listy Platformy, pomyślałem że ma fatalny timing („wybór precyzyjnego momentu do rozpoczęcia i wykonania jakiegoś działania z maksymalnym efektem”- przypis B.Z.). Jednak w świetle możliwej prezydenckiej misji „oczyszczającej” to może być wprost przeciwnie.
mówi Zybertowicz. ansa /RMF 24.pl