Tusk, lupa i kamieni kupa |
„Jakieś uzgodnienia w kręgach decyzyjnych III RP zostały poczynione i Tusk zostanie wydany na pożarcie”
Dzisiejsza konferencja prasowa premiera Tuska, to co zostało na niej powiedziane, a zwłaszcza język ciała premiera (łącznie z wpatrywaniem się w górę i na prawo, pomimo wysiłków, żeby tego nie robić, widać było walkę o kontrolę nad tym – oczy w górę i na prawo to świadectwo kłamstwa), z lapsusem „nie podam się do dymisji w związku ze sprawą przestępstwa” pokazuje nam mniej więcej, co takiego stało się w ciągu tej godziny: kompletne zdemolowanie planów narracyjnych Tuska i ekipy, a w konsekwencji pogłębienie kryzysu, zamiast jego zażegnanie. Widać było, jak teflon odpada z Tuska całymi płatami. Dodatkowo – to co było dotychczas w oczach dziennikarzy taką miłą dezynwolturą, pozwalającą utrzymywać się Tuskowi w pozycji miłego chłopaka, inteligentnego i dowcipnego (te wszystkie „staram się myśleć logicznie”, „nic w tej chwili mądrego nie przychodzi mi do głowy”) zupełnie nie zadziałało, co więcej – rozjuszyło dziennikarzy. Chyba po raz pierwszy Tusk miał do czynienia z jednoznacznie wrogą postawą ludzi po drugiej stronie mikrofonów i obiektywów – tych, których do tej pory był ulubieńcem i pieszczochem. Wystąpienie Olejnik na końcu, zamiast być ratunkiem stało się sztychem kończącym ten ponury spektakl – potem były tylko próby ratowania tego, co jeszcze da się uratować (swoją drogą, jak przyjdzie co do czego, trzeba będzie sprawdzić rachunki, za czyje pieniądze były te treningi programowania neurolingwistycznego, psychoterapie i treningi medialne). A na końcu – ucieczka, prawie że z gwizdami publiczności. CZYTAJ WIĘCEJ: Olejnik do premiera: „Wszyscy dziennikarze są przeciwko panu”. Szef rządu: „Zauważyłem”. I ty Monia przeciwko Tuskowi? Pytanie czy to koniec Tuska? Tego Tuska pewnie tak. Fakt, że Olejnik wydała to oświadczenie wskazuje na to, że jakieś uzgodnienia w kręgach decyzyjnych IIIRP zostały poczynione i Tusk zostanie wydany na pożarcie, czy nawet już został – ta konferencja to było zjadanie dotychczasowego samca alfa przez, do tej pory uległych, członków stada. A więc tego Tuska to pewnie koniec – nie z dnia na dzień, bo będzie to jeszcze trochę trwało. Ale pewnie gdzieś na zapleczu szykowany jest jakiś Tusk model#2. Pewnie teraz mu robią intensywny trening programowania neurolingwistycznego, żeby dał radę stanąć przez narodem i znowu wprawić nas w uśpienie. Stara śpiewka typu „socjalizm tak, wypaczenia nie” będzie odgrywana jeszcze raz. Prawdopodobnie okaże się za jakiś czas, jakie to wypaczenia jedynie słusznej drogi ma na sumieniu Tusk, ale akurat to jest dialog wewnętrzny tych, którzy wierzą w System. Bez względu na to, kto teraz się pojawi na scenie wystawiony do podziwiania będzie dalej reprezentantem tego samego środowiska, mającego dziś przewagę w Sejmie i w mediach. Tusk powiedział podczas tej konferencji, że jeśli kryzys nie minie, możliwe są przedterminowe wybory. Prawdopodobnie liczono, układając to zdanie, że dziennikarze rzucą się na ten temat i będzie to główny news, który przykryje kwestię nalotu na Wprost i użycia siły wobec Latkowskiego. Tu się przeliczono, ponieważ dziennikarze (prawdopodobnie niektórzy z nich po raz pierwszy w życiu) poczuli się środowiskiem zjednoczonym przeciwko władzy, którą do tej pory chwalili. Nastąpił przełom mentalny – dla dotychczasowych klakierów Tusk przestał być święty. Dla jednych dlatego, że był taki sygnał „z Centrali”, a dla drugich, tych uczciwszych, dlatego, że opadły im łuski z oczu i zobaczyli PRAWDĘ. A prawda wyzwala. Prawda wyzwala z niewolnictwa, także niewolnictwa mentalnego, w którym to środowisko tkwiło. To dopiero początek. Czy środowisko medialne (chodzi o dziennikarzy mainstreamu) zdaje sobie sprawę z tego co się stało? Czy odkrywając prawdę o Tusku odkryją prawdę o Systemie? Czy może obawa przed zwolnieniem, wypowiedzeniem kredytu i towarzyskie uwarunkowania sprawią, że i nad tą aferą zapadnie milczenie? Polacy są w tej chwili na procesjach albo grillują na działce. Wieczorem będą oglądać telewizję i jakieś Wiadomości, Fakty, czy jak to się tam to nazywa. Co zobaczą? Jaka decyzja zapada w newsroomach i na kolegiach? Co pokazać? Czy wyciąć co gorsze dla Tuska fragmenty? Czy puszczać całość? Od dziennikarzy zależy teraz dalszy los Tuska i to, czy twórcy newsów zdołają wymóc na tych, którzy decydują o kształcie programów informacyjnych, żeby została pokazana cała prawda, a nie tylko jej wycinki. Zaiste – ciekawy czas.
Za wpolityce.pl |