„Mamy w III RP tabuny ekspertów od pijaru, darmozjadów żyjących z grantów Tuska i jego ekipy” |
Darmozjady żyjące z grantów Tuska i jego ekipy. Są nadzwyczaj obiektywni, a ich obiektywizm można zawrzeć w słynnym tuskowym „Polacy, nic się nie stało”.
Mamy w III RP tabuny ekspertów od pijaru. W ramach afery taśmowej, podobnie jak w przypadku pozostałych acz licznych afer rządu PO i PSL przed kamerami telewizyjnymi paradują słusznie oceniający stan państwa i jego polityki specjaliści w dziedzinie politologii, socjologii oraz psychologii. Darmozjady żyjące z grantów Tuska i jego ekipy. Są nadzwyczaj obiektywni, a ich obiektywizm można zawrzeć w słynnym tuskowym „Polacy, nic się nie stało”. Szczerze mówiąc nie specjalnie interesują mnie te panie i ci panowie z różnymi tytułami naukowymi, bo z góry wiem, zresztą nie tylko ja, ale też coraz liczniejsi tzw. zwykli obywatele, co oni powiedzą. Ale dwa dni temu pewna persona z tego towarzystwa eksperckiego powiedziała coś, co mnie urzekło. Na ekranie TVN 24 ukazała się wyjątkowo nie wizerunkowa pańcia, wyróżniająca się trudnym do słuchania skrzekliwym głosikiem. Oceniła jak należy sytuację polityczną w III RP, jaką nakreśliło dla tej stacji badanie firmy Millward Brown. Z badania tego wynikało, że PiS prowadzi, a prawie połowa Polaków domaga się ustąpienia Tuska i jego rządu. Ale zbadało też prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego pod kątem popularności w narodzie. I okazało się, że gdyby PiS doszedł do władzy, to aż 66 procent respondentów nie chciałoby go widzieć jako premiera rządu. Owa politolożka, nawet profesorka nazywa się Ewa Pietrzyk – Zieniewicz i wie, że to wszystko dlatego, że Jarosław Kaczyński nie jest miły. Gdyby był miły, to miałby szanse. Pani Pietrzyk – Zieniewicz jest miła i szczebiocze w telewizji, zwłaszcza w TVN 24 od paru lat, usiłując mile przekonywać telewidzów, że zna się na polityce. Dla kogo miałby prezes Kaczyński być miły i dlaczego? Dla Tuska, Sienkiewicza, Szejnfelda, Niesiołowskiego i Olbrychskiego? A może dla zgrai skorumpowanych urzędników państwowych i dla resortowych dzieci trzęsących mediami, w tym TVN – em? A może dla niekompetentnych ministrów? Wychodzi prezes na mównicę, miło się uśmiecha i mówi: miło mi pozdrowić pana premiera Tuska i pana prezydenta Komorowskiego, którym naród zawdzięcza ucieczkę dwóch i pół miliona Polaków za granicę w poszukiwaniu chleba, miło mi z powodu podniesienia wieku emerytalnego do 67 roku życia i dramatycznego wzrostu liczby samobójstw wśród młodych mężczyzn. Dziękuję władzy za zakup pociągów Pendolino i za opóźnienia w budowie gazoportu. Są to sukcesy, na które mojej partii nie byłoby stać. I mile pozdrawiam szefa NBP Marka Belkę, który ma ogromne sukcesy na polu seksualnym. Chwała mu za to. Pani Pietrzyk – Zieniewicz pomyliła studio telewizyjne z kawiarnianym stolikiem, przy którym plotkuje sobie z koleżankami na tym samym poziomie, o cenach w sklepach i o modnych zagranicznych kurortach, do których warto wyjechać na urlop, żeby wzbudzić zazdrość sąsiadek. Polityka to poważa sprawa, co widać na przykładzie bezprzykładnego rozkładu państwa, na co wskazali w opublikowanych przez „Wprost” nagraniach Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Belka. Wszystko zaczęło się od tego, że większość Polaków oddała głos na Donalda Tuska, bo był miły. Taki miły dla cwaniaków, złodziei i całej te sitwy politycznej, też miłej, dla wszystkich tych, którzy ją wspierają. Także dla pani profesor, bo gdyby nie byli mili, to by nie pokazywali jej w telewizji. Ale tak już bywa, nie tylko w naszym życiu politycznym, choć w naszym jest to wyjątkowo obrzydliwe, że miłe złego początki, lecz koniec żałosny. Jarosław Kaczyński zachowuje się naturalnie, jest sobą i dlatego jest wiarygodny. Choć niewygodny, także dla Ewy Pietrzyk - Zieniewicz. A teraz prosimy o miły uśmiech, panie premierze. |