w janczykzawadzkidlpiotr gpiaseckiniezgodaniezgodaniezgodaniezgodaniezgoda

Praktyki dziennikarskie w Kurierze

praca-do-kuriera

Wieści gminne

Osoby na stronie

Naszą witrynę przegląda teraz 8 gości 

Start Wieści gminne
Wieści gminne Drukuj Email

Bezpieczna droga do szkoły?

List Czytelnika


Na wstępie chcę bardzo podziękować Redakcji Kuriera Pienińskiego za poruszanie istotnych, nurtujących spraw Miasta i Gminy Szczawnica. Zachęciło mnie to do poruszenia  tematu przeprowadzania uczniów przez jezdnię.

Od kilku lat w Szczawnicy można zaobserwować jak Straż Miejska w godzinach porannych zatrzymując ruch pojazdów umożliwia dzieciom Szkoły Podstawowej przechodzenie przez jezdnię, przy czym legalne, prawnie oznakowane przejście dla pieszych znajduje się ok.40 m dalej od miejsca interweniowania SM.

Samo  już zatrzymywanie pojazdów stanowi niewątpliwy element utrudniania ruchu pojazdów. Wiele razy można było obserwować sytuację, w której kierujący zatrzymywali się zarówno przed przejściem dla pieszych (aby umożliwić bezpieczne przejście), jak  i na skutek „kierowania ruchem” przez funkcjonariuszy Straży Miejskiej – ponownie po kilkudziesięciu metrach? Wielu z kierowców pomimo znaku zakazu zatrzymywania się i postoju, na oczach Straży Miejskiej wysadza swoje dzieci  na jezdni, bezpośrednio przy drodze wlotowej na teren szkoły – a to już trzecia sytuacja kolizyjna. Dlaczego SM w tej sytuacji niewątpliwego spowodowania kilkudziesięciu wykroczeń  nie reaguje? Samochody które się zatrzymują są nadto omijane przez blokowane pojazdy i tak w  kółko od kilku lat.

Kolejne kwestie to:

  • czy Miasto Szczawnicę stać jest na “przeprowadzaczy”?
  • czy aby na pewno jest to najlepsze rozwiązanie?
  • czy aby na pewno jest to zgodne z prawem?
  • czy aby na pewno  ma to charakter  edukacyjny?

Spróbujmy sobie na te pytania odpowiedzieć.

Ważne przepisy Prawa o ruchu drogowym związane z przekraczaniem jezdni:

  1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy, znajdujący się na tym przejściu, ma pierwszeństwo przed pojazdem.
  2. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu.
  3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.

Zgodnie z art. 129b. 1. Prawa o Ruchu drogowym  “Kontrola ruchu drogowego w gminach lub miastach, które utworzyły straż gminną (miejską) może być wykonywana przez strażników gminnych (miejskich) dot. tylko sytuacji popełnienia czynu zabronionego-Straż Miejska nie ma uprawnień do kierowania ruchem drogowym.

Straż Miejska ma prawo do kontroli drogowej tylko w przypadkach ściśle określonych prawem. Wykonywanie kierowania ruchem drogowym bez odpowiednich kompetencji może doprowadzać wręcz do tworzenia zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Proszę o odpowiedź: czy funkcjonariusze Straży Miejskiej w Szczawnicy przechodzili specjalistyczne szkolenia z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego i do kierowania ruchem drogowym? Samo posiadanie prawa jazdy nie wystarczy.

Jest to fenomen  w skali całej RP. Jest to swoiste stosownie prawa, a inaczej mówiąc przekraczanie uprawnień.

Niestety nie udało mi się dotrzeć do regulaminu organizacyjnego Straży Miejskiej w Szczawnicy. Może tam widnieje szczególne prawo miejscowe do kierowania ruchem? Ale nie wierzę w to, gdyż chodzi o drogę powiatową.

Może dlatego nie można dotrzeć do regulaminu, gdyż  Straż Miejska w Szczawnicy nie ma swojej strony www .Nie jest to dziwne? A co z Public relations?

Tak już na koniec, czy nie można po prostu dzieci nauczyć bezpiecznie przechodzić w miejscu do tego wyznaczonym tj. na przejściu dla pieszych? Kierowców nie można nauczyć, aby wysadzali swoje pociechy w miejscach do tego przeznaczonych tj. parkingach?

Na podstawie wyżej wymienionych argumentów czyż nie zachodzi pilna potrzeba szczegółowej kontroli działalności Straży Miejskiej zgodnie z Ustawą o Strażach Gminnych przez Wojewodę Małopolskiego /Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie/, o co zresztą wnioskujemy.

Oby wcześniej nie doszło do tragedii...

Z pozdrowieniami

Stały Czytelnik

 

 


 

 

 

Radni są bezradni, czy tylko zniewoleni?

Czyli o bezkrytyczności i całkowitej, biernej uległości


Ostatnio poruszyliśmy kwestię kompetencji funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Szczawnicy dochodząc do przykrego wniosku, że czynności wykonywane przez szczawnickich funkcjonariuszy nijak mają się do kompetencji wynikających ze sprawowanej funkcji.

Nasze obawy oraz obawy społeczności Szczawnicy zostały potwierdzone podczas konsultacji przeprowadzonych z komendantem Straży Miejskiej Miasta Krakowa - Markiem Aniołem. Podstawą dociekań były zgłoszenia mieszkańców, którzy powątpiewali w słuszność różnorakich interwencji o charakterze wykraczającym poza uprawnienia. Do nich dodać można także odmowy interwencji strażników w przypadkach, wydawałoby się jak najbardziej zasadnych, jak np. kradzież.

Co więcej, nasuwa się wniosek, że właściwe działania funkcjonariuszy schodzą na dalszy plan na rzecz tych, które wykonywane mogą być chociażby przez takie organy jak policja. Czy zatem istnienie straży, która pełni analogiczne funkcje jak policja (finansowana z budżetu państwa a nie z budżetu gminy) ma jakikolwiek sens? W takim razie w jakim celu straż została powołana i kto odpowiada za te nieprawidłowości w jej strukturach?

W tej sprawie nasuwa się wiele pytań. Najczęściej za taki stan rzeczy mieszkańcy obwiniają Burmistrza Szczawnicy, ale czy odpowiedzialność nie spada jeszcze na kogoś? Skoro mieszkańcy w wyborach głosują  na radnych, którzy to mają być ich przedstawicielami, to co oni robią w tej sprawie? To radni, wybierani w demokratycznych wyborach, mają za zadanie reprezentować społeczność swojej wsi, sołectwa, dzielnicy itp., bo ta społeczność wybiera ich jako swoich przedstawicieli w gminie. Tak więc to radni na czele z Burmistrzem są odpowiedzialni za to co dzieje się w danej gminie, a skoro są w niej pewne nadużycia, nieuczciwości i zakłamanie, to należy ich traktować jako współwinnych takowej sytuacji.

Mieszkańcy mają moralne prawo do tego, aby przypomnieć radnym kto i po co ich wybrał. Czemu więc nie zwołać zebrania w swojej wsi czy sołectwie, zaprosić na nie naszego radnego i uzmysłowić mu, że może warto działać w interesie swojej społeczności, a nie w interesie jednostki, omnibusa, jedynowładcy, despoty? Nawet jeśli osoba sprawująca wyższe stanowisko, takie jak Burmistrz MiG Szczawnica, ma odmienne zdanie w danej sprawie, to przecież zawsze można wyrazić sprzeciw tym działaniom, które godzą w interesy większości, a jak najbardziej popierać te, które służą rozwojowi Szczawnicy.

Dobrym przykładem są tutaj radni miasta Nowy Targ, którzy stanowczo wyrazili swój sprzeciw wobec poselstwa Anny Paluch, gdy ta niespodziewanie pojawiła się na sesji rady gminy.


Tomasz Mateusiak „Niepotrzebnie na panią głosowaliśmy, nic nie umie pani załatwić. Niech się wreszcie pani poda do dymisji”. Jak widać na tym przykładzie, radni mogą być stanowczy nawet wobec osób zajmujących takie stanowiska jak poseł.

Pozwolimy sobie szerzej zacytować słowa, które zostały wtedy wypowiedziane:

- To po co na panią głosowaliśmy? - pytał Władysław Tapczyński, radny z Ludźmierza. - Wychodzi, że lepiej trzeba było głosować na ludzi Platformy. Ci umieliby coś załatwić. Niech więc pani poseł nie opowiada, że nic nie może, tylko weźmie się za nasze sprawy. Inaczej mam dla niej radę. Niech weźmie ze sobą prezesa Kaczyńskiego i podadzą się do dymisji.

Inaczej sprawę widzi sama posłanka. - Zawsze zabiegałam o sprawy górali. Wystarczy wejść na moją stronę internetową i sprawdzić, jakie tematy poruszałam z sejmowej mównicy. Jakoś nie pamiętam, by ktoś do mnie dzwonił, mówił o problemach. Radni mają mój numer telefonu. Odbieram niemal o każdej porze. Trzeba mi zgłaszać problemy. Chętnie się nimi zajmę - zapewnia Paluch.

Są to oczywiste kłamstwa pani poseł, ponieważ dwukrotnie jako redakcja prosiliśmy o interwencie w sprawie Ciesielki i ani razu  pani Paluch nie kiwnęła palcem.

Wizyta Anny Paluch na sesji Rady Gminy Nowy Targ wywołała spore poruszenie. Według słów radnych, posłanka ostatni raz odwiedziła ich... trzy lata temu, a od tego czasu nie interesowała się zgłaszanymi przez nich problemami.

Tak ostra reakcja na wizytę parlamentarzystki pokazuje, że górale już dawno przestali wierzyć, że wybrani przez nich posłowie są w stanie załatwić cokolwiek dla Podhala w Sejmie.

Podsumowując, jeżeli istnienie Straży Miejskiej w Szczawnicy nie ma żadnych racji bytu, to niech nasi przedstawiciele (radni) będą w stanie poddać w wątpliwość zasadność jej istnienia pamiętając, że pieniądze, które idą na jej utrzymanie można przeznaczyć na szereg innych, potrzebnych rzeczy (kilka milionów rocznie to cena jaką płaca mieszkańcy za komfort psychiczny Burmistrza Niezgody posiadającego na wyłączność policję polityczną czyli aparat represji - uważają tak co bardziej świadomi mieszkańcy). Po co nieustannie podnosić podatki za wynajem nieruchomości i tym samym prowadzić do likwidacji sklepów i innych przedsiębiorstw (to aktualna szczawnicka bolączka), gdy można poszukać oszczędności w sektorach które nie służą mieszkańcom. Sednem jest jednak nie to, by torpedować projekty rewitalizacji uzdrowiska, być z przekory „kontra”, ale by ukrócić pewien rodzaj bezkrytyczności, całkowitej, biernej uległości, wazeliniarstwa - taka postawa kompromituje radnych. Rada Miasta to wszak nie chór poklasku, ale organ mający zapewniać zbilansowany, wyważony pogląd jako reprezentacja ogółu.

Zawsze istnieje jeszcze inne wyjście, bo przecież szczawniccy radni mogą postąpić tak szlachetnie jak ci z Zakopanego, którzy nie podnieśli podatków a oszczędności szukali w swoich dietach. Można iść ich wzorem. Może warto z nich wziąć przykład?


Halina Kraczyńska

Mieszkańcy Zakopanego, a jest ich 28 tysięcy, w minionym roku zarobili 853 miliony złotych. Mimo to zakopiańscy radni uznali, że są ciężkie czasy i nie można podnosić podatku od nieruchomości zajętej pod działalność gospodarczą.


Nie zgodzili się na 10-procentowe podwyżki. Zamiast tego postanowili znaleźć oszczędności we własnych portfelach. Obniżyli sobie diety, ale nie zapomnieli też o kieszeni burmistrza. Jemu też obcięli pensję.

Nie będzie 10-procentowej podwyżki podatków, a co za tym idzie, do kasy miejskiej nie wpłynie 1,6 miliona zł. Na podwyżkę nie zgodzili się radni z komisji ekonomiki. - Skoro nie chcecie obciążać mieszkańców, to wskażcie, gdzie szukać oszczędności - pytał radny Zbigniew Szczerba, sam przedsiębiorca, który jednak głosował za podniesieniem podatku.

 


 

 


 

 

Burmistrzem się bywa, człowiekiem się jest

List Czytelnika

 

Po przeprowadzeniu szczegółowej analizy dokumentacji  sądowej dot. Pana Józefa Ciesielki, zamieszczonej na stronie "Kuriera Pienińskiego",  z niewątpliwym zdziwieniem stwierdzam, że  albo Pan Burmistrz  Niezgoda podejmując się urzędowania  nie wiedział , że pełnienie funkcji publicznej niesie ze sobą ryzyko krytyki za podejmowane przez siebie decyzje, albo po prostu Pan Burmistrz o tym zapomniał.

W tym miejscu zaznaczam, iż nie dopuszczam nawet myśli, aby Pan Józef Ciesielka został skazany prawomocnym wyrokiem za rzekome Pańskie zniesławienie.

Nierozłącznym elementem przesłanek każdego przestępstwa jest element społecznego niebezpieczeństwa czynu. Nie dosyć , że ja w krytyce Pana Ciesielki nie dopatruję się jakiegokolwiek  narażenia na zagrożenia utraty zaufania publicznego przez Pana  Burmistrza Niezgodę, to wręcz traktuję zachowanie Pana Ciesielki jako uprawnienie wynikające z zasad demokracji.  Nie ma  więc mowy o tym,  aby zachowanie Pana Ciesielki nosiło cechę społecznego niebezpieczeństwa czynu.

Proszę aby odezwały się ewentualne osoby, u których zachowanie Pana Ciesielki  polegające na wypowiadaniu słów krytyki mogło wzbudzić brak zaufania do Burmistrza. Chociaż  w większości przypadków osoby spoza UM, RM nie miały dostępu do pism kierowanych przez Pana Ciesielkę poza artykułem „Tygodnika Podhalańskiego”, ale to już osobny rozdział sprawy.

Chciałbym poznać panie Burmistrzu faktyczny powód pozwania Pana Ciesielki przez Pana przed oblicze Sądu za rzekome zniesławienie. Nie wierzę aby było to tak, jak Pan mówi narażanie na utratę zaufania publicznego potrzebnego do sprawowania funkcji.

Panie Burmistrzu, w tym miejscu pragnę Panu przypomnieć, że Burmistrzem się bywa, człowiekiem się jest. Jak Pan po zaprzestaniu sprawowania funkcji Burmistrza popatrzy Szczawniczanom prosto w oczy? Nie będą oni pamiętali inwestycji unijnych, ale zapamiętają jak pozwał Pan biednego człowieka za krytykę polityczną. Proszę odpowiedzieć kto Panu doradził wstąpienie na drogę sądową? To Pańska osobista decyzja?

W tym miejscu należy nadmienić, iż w ogólnopolskiej prasie trwa szeroka kampania dot. usunięcia z Kodeksu Karnego art. 212 dot. właśnie zniesławienia.

Przeciwnikiem procesowym, stroną pozwaną  dla osoby pełniącej tak wysokie stanowisko samorządowe, tak po prostu i po  ludzku powinna być osoba podobnego pokroju co wnosząca pozew. Mam na myśli status materialny, wykształcenie. Jak więc można nazwać pozwanie osoby biednej, posiadającej niepełnosprawne dziecko, działacza społecznego? Czyż nie jest to zwalczanie obywatelskiej krytyki?

Panie burmistrzu, jak Pan wyjaśni  wypowiedziane przez Pana zdanie „w ramach dobrych stosunków zagęściła ten destrukt nie wystawiając faktury”. Zaznaczam, że nie jest to zdanie wyrwane z kontekstu, tylko dot. przeprowadzonej inwestycji gminnej.  Ile takich inwestycji „w ramach dobrych stosunków” zostało przeprowadzonych?

Panie Burmistrzu, gdyby przyszło Panu do głowy pozwanie autora niniejszego tekstu o znieważenie  dobrego imienia oświadczam, że na każde z  napisanych zdań, dysponuję wiarogodnymi dowodami , które jedynie mogą  Pana jeszcze bardziej pogrążyć.

Powyższy fakt, dotyczący wyżej nadmienionej inwestycji gminnej,  narusza przepisy o podatku VAT cyt. „ Podatnik dokonujący darowizny towaru - sprzętu na rzecz gminy, zobowiązany jest na podstawie art. 106 ust. 7 ustawy o VAT do wystawienia faktury wewnętrznej zawierającej treść zgodną z określoną powołanym rozporządzeniem Ministra Finansów w sprawie m.in. wystawiania faktur. Tym samym, podatnik zobowiązany jest do wskazania nabywcy towaru (§ 9 ust. 1 pkt. 1) oraz innych wymaganych § 9 elementów faktury, w tym wartości będącego przedmiotem darowizny towaru.”

Odnosząc się do problematyki potwierdzenia otrzymania darowizny przez obdarowanego należy wskazać na art. 888 ustawy - Kodeks cywilny (dalej: k.c.). Powołana norma stanowi, iż przez umowę darowizny darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku.

Stosownie się do treści ustawy o samorządzie gminnym  oraz oświadczenie o przyjęciu darowizny składane przez obdarowanego, w omawianym przypadku (w tym forma jego złożenia) leży w kompetencji właściwego do reprezentowania gminy jej organu. Zarazem dokonywana na rzecz gminy darowizna stanowi, stosownie do art. 54 ust. 2 pkt. 5 ustawy o samorządzie gminnym, dochód gminy, a tym samym powinna zostać określona wartościowo.

Pan Panie Burmistrzu doszukuje się nawet lekkich przewinień u mieszkańca Szczawnicy, a czy  sam postępuje Pan zgodnie z prawem? Czyż pozwanie Pana Ciesielki nie jest elementem zakamuflowania i ukrycia „dobrych stosunków”?

Dziwne jest, że poświęca Pan swój drogocenny czas na ściganie Pana Ciesielki, a nie wykorzystuje Pan go np. na tworzenie tak potrzebnych miejsc parkingowych w Szczawnicy…

Czy w świetle powyższych argumentów nie jest prawdziwy tytuł prasowy „Kłamie i buduje”?

Nie mniej jednak z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia składam chociaż anonimowo życzenia pomyślności i spokoju dla Pana i Pańskiej rodziny. Trwam jednakże w przekonani , że dla Pana Józefa Ciesielki i Jego rodziny te Święta nie będą tak spokojne i pomyślne jak  Pańskie.

Nadto cyt:

Przepisów o ochronie dobrego imienia nie można ponadto wykorzystywać, aby przeciwdziałać krytykowaniu urzędników publicznych, w szczególności gdy wypowiedź zmierza do ujawnienia korupcji lub innych bezprawnych działań (www.policy.hu/kaminski/zasady) .Zachęcam Państwa do lektury całości materiału.

Ja od siebie dodam, że gdyby  Pan Ciesielka przegrał sprawę w Sądzie, to życzę Panu Panie Burmistrzu, aby  przeprosił Pana słowami: Przepraszam, że nazwałem Pana /…/

Myślę, że wówczas po takich przeprosinach nigdy więcej nie przyjdzie Panu do głowy wnoszenie oskarżeń w stosunku do osób wypowiadających krytykę Pańskiego administrowania.

Z niecierpliwością czekam na odpowiedź.

Stały czytelnik „Kuriera Pienińskiego”


Z naszej strony niech krótkim komentarzem do sprawy opisywanej przez naszego Czytelnika będzie fragment artykułu zamieszczonego w dniu dzisiejszym (8.12.2011) przez PAP:

Ruch Palikota zapowiada projekt noweli kodeksu karnego

PG / PAP

Ruch Palikota zapowiada złożenie w Sejmie projektu nowelizacji kodeksu karnego uchylającego art. 226. Artykuł ten przewiduje karę za znieważenie funkcjonariusza publicznego lub konstytucyjnego organu RP. - W Polsce nie może być świętych krów - argumentuje Ruch. Część posłów (m.in. Robert Biedroń i Wojciech Penkalski), którzy wystąpili na konferencji, miała usta zaklejone taśmą z napisem "226".

Poseł Michał Kabaciński ocenił w czwartek, że art. 226 jest "skandaliczny". - W państwie demokratycznym, które szanuje wolność słowa, nie powinno być miejsca dla takich przepisów, które zamykają ludziom usta - mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie.

W opinii Kabacińskiego artykuł 226 kk powoduje, że w Polsce pewne osoby czują się "świętymi krowami, które mają z urzędu zapewnioną ochronę".

 

Zgodnie z art. 226 kodeksu karnego, "kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". A "kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ RP, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

 

 


 

 

Kto zapłaci za zwłokę?

List Czytelnika


Uprzejmie przedstawiam fragmenty 10 stronicowego Uzasadnienia Wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie Sygn.II SA/Kr 289/11 uchylającego wydaną przez Burmistrza Miasta Szczawnica Decyzję  w przedmiocie  ustalenia jednorazowej opłaty  tytułu wzrostu wartości nieruchomości.

Jak mi wiadomo wielu mieszkańców Szczawnicy, którzy zbywali swe nieruchomości było bezprawnie obciążanych przez Burmistrza Miasta opłatami tj.  rentami planistycznymi. Opłaty te były naliczane w większości przypadków na podstawie operatów szacunkowych wykonywanych przez Pana Kazimierza Czerwińskiego. Cyt:

„ Wskazane nieprawidłowości polegające na dowolnym interpretowaniu faktów i wyciągania wniosków stanowią podstawę do stwierdzenia ,że Burmistrz miasta Szczawnica opierając się na operacie szacunkowym sporządzonym nierzetelnie w sposób swobodny naruszył obowiązujące prawo i przez to wydał decyzję naruszającą interes prawny skarżących”.

„Od rzeczoznawcy, który jest profesjonalistą i osobą posiadającą niezbędne uprawnienia, będącego osobą zaufania publicznego wymaga się rzetelnej, obiektywnej analizy faktów i wyciągania konkretnych, opartych na faktach wniosków. Organ zlecający sporządzenie operatu nie może przyjmować go w sposób bezkrytyczny, ma prawo z urzędu bądź na wniosek strony wnosić o uzupełnienie czy zmianę operatu”.

Na podstawie powyżej przedstawionych fragmentów uzasadnienia Wyroku WSA w Krakowie można stwierdzić, że Pan Kazimierz Czerwiński nie powinien już nigdy więcej sporządzać operatów szacunkowych na rzecz jakiegokolwiek organu samorządowego, gdyż utracił on poprzez wydanie nierzetelnego, nieobiektywnego operatu zaufanie publiczne.

Na podstawie powyższych faktów, z godnie z przepisami w tym zakresie obowiązującymi w  przypadku występowania   Pana Rzeczoznawcy Czerwińskiego można kwestionować Jego operaty szacunkowe z uwagi na utratę zaufania publicznego.

Rodzi się pytanie o przyczyny nierzetelności i braku obiektywizmu. Co o tej sprawie teraz sądzi wydający decyzję Pan Trojnarski? Czy jest Pan z siebie dumny, że bezprawnie pozbawił Pan kilkunastu mieszkańców Szczawnicy kwoty 57.000 zł?

Dlaczego Burmistrz Niezgoda nie zajął stanowiska w sprawie wznowienia postępowania administracyjnego na podstawie Wyroku trybunału Konstytucyjnego  z 09 luty 2010 r sygn/akt P 58/08, o co wnioskowali uczestnicy postępowania?

Dlaczego w tej sprawie opieszale i bezczynnie zachowuje się Burmistrz Niezgoda, któremu materiały z SKO w Nowym Sączu przesłano w dniu 05.08 i do dnia dzisiejszego strony nie zostały poinformowane o toku sprawy? Czy jest to uczciwe?

Czy, już na koniec, UM Szczawnica stać na opieszałość, która miesięcznie kosztuje organ samorządowy ok.170 zł  odsetek?

Z poważaniem

Czytelnik "Kuriera Pienińskiego"

 

 

 


 

Jacek Kurski w Nowym Targu

Protest przeciwko dokonywanej wyprzedaży majątku narodowego

 

KOMUNIKAT

W dniu 06.10.2011, w godzinach południowych, w biurze senatorskim Tadeusza Skorupy w Nowm Targu odbyła się konferencja prasowa z Panem Jackiem Kurskim - członkiem Komitetu Politycznego Partii PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ. W konferencji uczestniczyli również senator Tadeusz Skorupa, poseł Edward Siarka, starosta nowotarski Krzysztof Faber i Przewodniczący Rady Powiatu Nowotarskiego dr Jan Krzak.

Jacek Kurski podkreślił, że przybywa na Podhale, aby w sposób jednoznaczny oświadczyć, że Prawo i Sprawiedliwość jest przeciwko dokonywanej wyprzedaży majątku narodowego, w tym szczególnie tego, z którego państwo czerpie dochody budżetowe i osiąga przyzwoite dywidendy. Stwierdził wyraźnie, że jeżeli PiS wygra wybory, nie dopuści do prywatyzacji ZEW Niedzica i PKL na Kasprowy Wierch, przy czym zaznaczył, że z kolejką na Kasprowy wiąże się dodatkowo wspaniała tradycja. Podkreślił, że PO tylko czeka na pozytywny dla siebie wynik wyborów, aby móc zrealizować ukrywane obecnie przed wyborami prawdziwe zamierzenia. Prywatyzacja zakładów, likwidacja punktów pocztowych czy nawet posterunków policji to tylko niektóre z zamierzeń. Dlatego jak podkreślił, tak ważne jest poparcie w wyborach osób sprawdzonych w obecnej pracy parlamentarnej.

W trakcie konferencji Jacek Kurski poparł kandydatów z Podhala do parlamentu: senatora Tadeusza Skorupę i posła Edwarda Siarkę. Po konferencji wspólnie z senatorem Skorupą Jacek Kurski odwiedził nowotarską targowicę, gdzie zachęcał do głosowania na PiS.

Fotorelacja:

Obiektyw "Kuriera Pienińskiego" zarejestrował konferencję w biurze senatorskim Tadeusza Skorupy i spotkania z mieszkańcami Nowego Targu.

Nasza gazeta wspiera medialnie walkę o wstrzymanie prywatyzacji ZEW Niedzica.

2011-10-07

 


 

Po pieniądze do gmin

5% od miliona dla mieszkańców

Jeden z Czytelników, w ramach interwencji obywatelskiej, dostarczył nam informacji o niuansach prawnych wynikających z Uchwały Rady Miejskiej Szczawnicy nr XLIV/335/09, z dnia 30 listopada 2009 r. Dotyczy ona opłaty uzdrowiskowej, którą przypomnijmy: pobiera się od osób fizycznych przebywających dłużej niż dobę naterenie Miasta i Gminy Szczawnica w celach zdrowotnych, turystycznych, wypoczynkowych lub szkoleniowych – za każdy dzień pobytu. Obowiązek uiszczenia opłaty powstaje z dniem przybycia do MiG Szczawnica. Pobór dotyczy kwater prywatnych, domów wczasowych, sanatoriów, pensjonatów, odbywa się w drodze inkasa.

Obowiązująca stawka za jeden dzień pobytu wynosi 2.90zł

Co istotne, w §4 Uchwały czytamy: „... ustala się wynagrodzenie dla inkasentów w wysokości 5% od pobranej opłaty uzdrowiskowej”.

Formalnie na inkasentów wyznaczone są konkretne osoby, których dane personalne zawiera załącznik do cytowanej Uchwały (dostępny w Biuletynie Informacji Publicznej). W praktyce obowiązkiem odprowadzania opłaty zajmują się też inni właściciele obiektów noclegowych, którzy nie zostali uwzględnieni na liście. W takim przypadku wspomniane 5% (skoro stanowi wynagrodzenie) powinno być odliczane od wysokości wpłacanej stawki. Prawnie przebiega to w taki sposób, że należy uiścić całość kwoty, a potem wystąpić o zwrot.

Skontaktowaliśmy się z kilkoma osobami, które figurują na liście inkasentów. Żadna z nich nie korzysta z prawa zwrotu owych 5%. Co więcej, żadna nie była świadoma takiej możliwości. UMiG formalnie wywiązał się z obowiązku – opublikował listę, do której każdy ma dostęp, podobnie jak do treści Uchwały. Dziwi jednak to, że nikt o nadpłacie nie został poinformowany drogą urzędową, tak jak ma to miejsce w przypadku nadpłaty w Urzędzie Skarbowym, który powiadamia płatnika o wysokości nadwyżki. Dlaczego tak się dzieje? Jak łatwo wywnioskować, owa nieznajomość prawa przez osoby prowadzące działalność jest władzom na rękę. Jeśli w żaden sposób nadpłacona kwota nie została zwrócona przez UMiG, to na przestrzeni kilku lat urasta do sporej sumy. Do budżetu miasta wpływają regularnie opłaty uzdrowiskowe, z roku na rok (w związku z rozwojem uzdrowiska) są to coraz większe zyski. Wpływają także pieniądze z budżetu państwa, będące dotacją/zwrotem wysokości pobieranego podatku. Jeśli ów zwrot ze skarbu państwa nie jest pomniejszony o 5%, to pieniądze ten procent stanowiące są przywłaszczone bezprawnie.

Gdzie zatem jest nadwyżka? Gdzie są pieniądze?


Specyficzną lukę prawną stanowi także zapis określający podmioty zobowiązane do uiszczania opłaty uzdrowiskowej.

W §3, punkcie 1 Uchwały wymienione są: „kwatery prywatne, domy wczasowe, sanatoria, pensjonaty”. Rodzi się więc pytanie: co z hotelami, które nie zostały uwzględnione w spisie, a przecież wywiązują się z opłaty? Czy w takim razie owo niedopatrzenie urzędnicze staje się podstawą do roszczeń o zwrot wpłaconych pieniędzy? Na problem spojrzeć można też z innej strony: jeśli hotele wiedzą, że nie zostały wymienione w akcie prawnym, a pobierają opłatę, to czy mają do tego prawo? Czy aby na pewno wywiązują się z wpłat do Urzędu Miasta? Czy turysta świadomy takiego stanu rzeczy może odmówić uiszczenia opłaty? Co w sytuacji, gdy turyści przebywający w hotelu na terenie Szczawnicy zechcą domagać się zwrotu pieniędzy? Kalkulacja jest prosta: 2-tygodniowy pobyt 1 osoby 2,90zł x 14 = 40,60zł. Dla rodziny składającej się z 4 członków kwota wynosi 162,40zł.

Niedopatrzenie w zapisie dokumentu stać się może przysłowiowym kijem wetkniętym w mrowisko. Sprawa wydaje się warta uwagi znawców prawa.Istnieją pewne rozbieżności w opiniach ekspertów w kwestii okresu przedawnienia, jaki dotyczy poboru opłaty. Niektórzy twierdzą, że obejmuje on 3 lata. Inni utrzymują, że 5 a nawet... 10 lat. Różnice wynikają z podstawy prawnej,na jaką można się powoływać. Zatem najlepiej chyba składać wnioski, w których roszczenia obejmują cały okres prowadzenia działalności. Jeśli po złożeniu wniosku okaże się, że okres przedawnienia jest jednak krótszy - nic nie tracimy. A liczy się każdy grosz.

Analogicznie rzecz się ma w innych gminach, w odniesieniu do opłaty miejscowej – pobieranej od osób fizycznych, przebywających na ich obszarze dłużej niż dobę w celach turystycznych, wypoczynkowych. Rada Gminy może zarządzić pobór opłaty w drodze inkasa oraz określić inkasentów, którymi najczęściej są właściciele pensjonatów, kwater prywatnych, czy też administracje ośrodków wypoczynkowych. Określa też wysokość ich wynagrodzenia.



 

 

Zapora przyczyną zagrożenia powodziowego

Tegoroczne lato, chociaż dalekie od przewidywalności i typowej dla naszego klimatu aury, oszczędziło jednak ulewnych opadów, a tym samym nieszczęśliwej powtórki z lat ubiegłych. Stan podwyższonego zagrożenia wprawdzie był wprowadzany po intensywniejszych deszczach, jednak sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.

Wrażliwi na punkcie powodziowym mieszkańcy, pomni wydarzeń z poprzednich lat, zwracają uwagę na stan zapory rumoszowej w Szczawnicy, która zamiast zapewniać bezpieczeństwo - staje się powodem obaw i przyczyną zagrożenia. Jej stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Sytuację pogarsza pozostawiona w miejscu wycięcia wiklina, utrudniająca odpływ wód.

Mieszkańcy interweniowali w tej sprawie parokrotnie, jednak nie zyskali wsparcia, a wręcz ich głos został zlekceważony.

Na co czekają służby odpowiedzialne za nadzór rzeczny? Na zdrowy rozum: lepiej zapobiegać niż "leczyć" - zwłaszcza, że jesień tuż tuż (a wraz z nią wzrasta szansa na opady) i niedługo na interwencję może być za późno.

Kliknij i zobacz dokument

2011-09-09

 


Hipokryzja Burmistrza

Potrzeby naszych dzieci – prawo do nauki.

To najpewniejsza i przynosząca niezliczone korzyści inwestycja jakiej można się podjąć. Inwestycja w nasze dzieci i młodzież – tymi słowami Burmistrz Szczawnicy komentował dla serwisu Góral Info złożenie wniosku o dofinansowanie zajęć pozalekcyjnych dla dzieci i młodzieży z terenu Szczawnicy w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki działanie 9.1 - wyrównywanie szans edukacyjnych i zapewnienie wysokiej jakości usług edukacyjnych świadczonych w systemie oświaty.

Projekt Mamy równe prawa do nauki objąć ma uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. W jego ramach zaplanowano m.in.:  zajęcia wyrównawcze dla dzieci z trudnościami w nauce, zajęcia specjalistyczne z logopedii, warsztaty psychologiczno-pedagogiczne oraz psychoedukacyjne skierowane do uczniów z dysfunkcjami rozwojowymi, nadpobudliwością ruchową i problemami społecznymi, zajęcia doskonalące umiejętności komunikacyjne w języku angielskim i niemieckim oraz rozpoczynające naukę języka włoskiego, zajęcia informatyczne, zajęcia warsztatowe z matematyki, fizyki, geografii i przyrody, jak również zajęcia rozwijające uzdolnienia artystyczne oraz zajęcia z tradycji i historii regionu.

Założenia projektu są wzniosłe i atrakcyjne, jednak nieco rażące w świetle decyzji (podjętej w myśl ustawy o szkolnictwie) o łączeniu klas drugich i trzecich w Szachtowej. Tym krokiem pozbawiono najmłodsze dzieci równych szans do nauki. Jak słusznie zauważyli rodzice, wydaje się to absurdem, gdyż nie można jednocześnie realizować programu w pełnym wymiarze godzinowym dla obu klas na jednej lekcji. Sprawę opisywała „Gazeta Krakowska” w czerwcu bieżącego roku.

Nazwa projektu Mamy równe prawa do nauki w takiej sytuacji ma wydźwięk mocno ironiczny. Podobnie jak wypowiedź włodarza: Realizacja projektu to odpowiedź na potrzeby naszych dzieci i młodzieży z terenu Szczawnicy. Potrzeby rozwijania ich zdolności, umiejętności, talentów i wiedzy. Pytanie brzmi: czy projekt to forma rekompensaty ze strony władz za utracone szanse dzieci do zdobywania fundamentalnej wiedzy w pełnym zakresie, czy może chaotyczność decyzji i brak konsekwencji w działaniu?



 

W szczawnickiej gminie, wysokość stawek jest porównywalna do warszawskich.

Szczawnica- Szlachtowa- Jaworki 19,50 zł/m2 Warszawa 21,05 zł/m2

Nie tylko w wielkich aglomeracjach podatki od nieruchomości spędzają sen z oczu prowadzącym działalność gospodarczą. Zasady podatkowe określa odgórnie państwo, jednak stawki precyzowane są przez samorządy lokalne i zatwierdzane na posiedzeniach Rady Miasta. Stawka podatkowa od budynków, lub ich części, związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej oraz od budynków mieszkalnych, lub ich części, zajętych na prowadzenie działalności gospodarczej w stolicy wynosi 21,05 zł/m2 powierzchni użytkowej.

Jak to możliwe, że w niewspółmiernie mniejszej Szczawnicy i całej szczawnickiej gminie, wysokość stawek jest porównywalna do warszawskich? Czy sprawiedliwym jest takie lokalne balansowanie stawką w myśl prawa podatkowego, które bez rozróżnień sięga do kieszeni dobrze zarabiających w stolicy i mających jedynie na przeżycie w Szlachtowej.