w janczykzawadzkidlpiotr gpiaseckiniezgodaniezgodaniezgodaniezgodaniezgoda

Start Wywiady W Polsce gorzej jak na Białorusi
W Polsce gorzej jak na Białorusi Drukuj Email

Karanie człowieka za ujawnienie nadużyć władzy nie mieści się w standardzie demokratycznego państwa.

 

Rozmowa z posłem Tomaszem Kaczmarkiem (w latach 2002 – 2011 funkcjonariusz  Centralnego Biura Antykorupcyjnego i policji).

 

Kurier Pieniński: Panie pośle,  media podnoszą systematycznie larum,  że na Białorusi łamane są prawa człowieka, że skazuje się dziennikarzy w szemranych procesach. Jak Pan ocenia polską demokrację,  jak realizowane są w Polsce prawa zapisane konstytucyjnie i jak to jest w naszym kraju z prawem do informacji?

Tomasz Kaczmarek: Nie mam wątpliwości, iż mamy do czynienia ze stopniowym ograniczaniem sfery wolności – w tym wolności słowa. O tym mówią już także naukowcy, choćby pani profesor Staniszkis, która jest zdania, że rząd Tuska putinizuje Polskę. W pełni się z tą opinią zgadzam. Proszę zwrócić uwagę, że w mediach publicznych pracują dziś niemal wyłącznie dziennikarze przychylni Platformie lub lewicy. Z TVP czy z Polskiego Radia zostali usunięci wszyscy ci, którzy mieli odwagę patrzeć rządowi na ręce, nie bali się ujawniać nadużyć władzy. A to ich obecność, a nie dziennikarskich lizusów, gwarantuje zachowanie demokracji. Społeczeństwo obywatelskie potrzebuje mediów, które rzetelnie informują i nie boją się władzy. Podlizujące się władzy media są bezużyteczne, a wręcz szkodliwe, bo oszukują ludzi.

 

 

 

KP:  To smutna rzeczywistość… Pocieszające może być w tym przypadku to, że dotyczy to osób, które potrafią sobie z taką sytuacją poradzić, odpowiednio reagując i nagłaśniając to w mediach konkurencyjnych. Gorzej  jest w mediach lokalnych w małych miejscowościach. W Szczawnicy Józef Ciesielka,   były  radny,   został skazany kilkoma wyrokami (w tym  wyrokiem za udzielenie informacji prasie o nadużyciach, jakie zaobserwował w działaniach burmistrza ). Sąd wyższej  instancji podważył wyrok ze względu na nieprecyzyjność dowodów oskarżyciela,  wątpliwości co do rzetelności postępowania wyjaśniającego oraz rażące  uchybienia, jednak Ciesielka znów trafił na salę sądow

 

TK: Nie znam szczegółów tej sprawy. Jednak karanie człowieka za ujawnienie nadużyć władzy nie mieści się w standardzie demokratycznego państwa. To patologia i ograniczanie wolności. Musimy się temu przeciwstawiać z całą stanowczością, bo za jakiś czas w Polsce będzie gorzej jak na Białorusi. Poza tym jestem zdania, że z polskiego kodeksu karnego musi zniknąć przepis pozwalający skazać obywatela na więzienie za to, iż ma niepochlebną opinię na temat drugiej osoby. To zapis rodem z czasów stanu wojennego i jest dziś masowo używany przeciwko odważnym dziennikarzom.

KP: Kolejną niepokojącą rzeczą jest w Szczawnicy łamanie Ustawy o straży miejskiej i wykorzystywanie przez władze strażników jako „policji politycznej”.

TK: Jeśli tak jest w rzeczywistości, to mamy do czynienia z ogromnym nadużyciem, a być może wprost z przestępstwem. To na pewno temat dla prokuratora.

KP: A jeśli istnieje cień prawdopodobieństwa istnienia  układu na linii burmistrz - prokurator  - sędzia, to kto ma takie kwestie wyjaśniać, gdzie dochodzić sprawiedliwości?

TK: Z takimi układami spotykałem się bardzo często w Polsce. Jak najszybciej powinno być złożone doniesienie do prokuratury celem zbadania tych wszystkich zarzutów. Gdy są wątpliwości co do rzetelności miejscowych organów ścigania warto sprawą zainteresować również instytucje je nadzorujące. Wskazane byłoby także powiadomienie o szczegółach sprawy parlamentarzystów. Jednego jestem pewien – nie można akceptować patologii, bo wówczas ona się umacnia i paraliżuje kolejne dziedziny życia.

KP: Ale i tak sprawy trafiają do prokuratury, która w tym wypadku być może roztacza parasol ochronny nad władzą lokalną.

TK: Tak niestety czasami bywa, ale wszelkie układy są do czasu i warto wszelkie nadużycia i uchybienia pracy tych instytucji dokumentować. Poza tym gorąco zachęcam do działań, które opisałem przed chwilą.